Konkurs Mój Przyjaciel z Przystanku Woodstock - finał
we wtorek 14 sierpnia, burmistrz Andrzej Kunt spotkał się ze zwycięzcą ogłoszonego przez Urząd Miasta konkursu „ Mój Przyjaciel z Przystanku Woodstock". Laureatką konkursu została Pani Krystyna Ludka-Orzechowicz, która podczas spotkania „przy kawie" podzieliła się swoimi wspomnienia z każdego Przystanku Woodstock, który odbywał się w Kostrzynie nad Odrą od 2004 roku. W nagrodzonej pracy Pani Krystyna tak opisuje swoje wspomnienia:
Nasza przyjaźń zaczęła się w 2004 roku, od pierwszego Przystanku Woodstock w Kostrzynie. Dla nas mieszkańców była to całkiem nowa sytuacja.
Przystanek, masa ludzi, co to będzie się działo? Wybrałam się na spacer przez poligon, aby zobaczyć przygotowania do Woodstocku. Zrobiło się bardzo późno, zapadł już zmrok, wracałam z wnukami przez las na poligonie.
Nagle zza zakrętu wyszły trzy osoby. Ja tubylec i spotkanie w środku lasu z woodstockowymi przybyszami! Dwóch młodych chłopców i hippis, z czasów mojej młodości. Był mniej więcej w moim wieku, broda, wąsy, długie siwe włosy, na głowie chustka, zawiązana w charakterystyczny sposób. Chwila wahania cofnąć się czy iść dalej. I nagle ten hippis uklęknął na środku drogi, pocałował mnie w rękę i zaczął dziękować , że my Kostrzyniacy zgodziliśmy się na Woodstock. Chłopcy też byli bardzo mili, grali na bębnach.
Na następny dzień rano poszłam na konferencję prasową do Urzędu Miasta. Obok mnie usiadł znajomy hippis" o znowu się spotykamy – Staszek jestem, ale mówią na mnie Dziadek" zostaliśmy przyjaciółmi. Nauczył mnie kochać Woodstock, jego niesamowite klimaty. Przedstawił mi mnóstwo ludzi. Godzinami można słuchać Jego wspomnień. Połączyła nas wspólna pasja do muzyki. Każdego roku wpadał zaraz po przyjeździe na kawę i meldował, że już jest. Zawoziłam mu czasami jedzenie, czy owoce z ogrodu. Wszyscy wspólnie dzielili się tym co mieli. Siadałam przy jego namiocie, wspominaliśmy, znalazła się gitara, były śpiewy, przeważnie „Dżem". Staszek uczył młodych zachowania „ Nie kląć mi tu, to moja przyjaciółka Krysia, szacunek" Poznawałam problemy i życie młodych ludzi. Co roku czekam na Woodstock ( jeżdżę tam nawet zimą żeby wychwycić klimaty) ....i na Staszka. Dzwonimy do siebie, mam kontakt telefoniczny z Jego rodziną.
STASZEK ZACHOROWAŁ NA RAKA. Kiedy mi o tym powiedział był bardzo pogodny „ Krycha spokojnie, ładuj te twoje akumulatory i zaśpiewaj mi Whisky „Dżem" Zaśpiewałam. I byłam przy nim, wraz z jego rodziną i jestem cały czas. On się nie poddał. Chce żeby Go przywieźć na pierwszy dzień na Woodstock. Zatrzyma się w naszym domu.
WOODSTOCKOWY DINOZAUR KRYSIA