Artykuły
Stare Miasto pełne historii
Rok 1535. Do Kostrzyna zjeżdża margrabia Jan z niedawno poślubioną Katarzyną Brunszwicką i dworem liczącym 200 osób. Tu postanowił zbudować stolicę swego państwa - Nowej Marchii - które mu przypadło na mocy testamentu ojca. Choć wówczas Kostrzyn był znacznie mniejszy niż Choszczno, Chojna, Gorzów, a nawet Trzcińsko Zdrój, wybrał to miasto u zbiegu Odry i Warty. Ale to nie względy obronne były decydujące, lecz możliwość kontrolowania szlaków wodnych i ściągania opłat od kupców. Bo margrabia Jan chciał jak najszybciej zbudować prężne państwo z prestiżową stolicą. Za zasługi dla tego miasta historia da mu później przydomek Jan z Kostrzyna (Hans von Küstrin).
Szybko zaczął tworzyć instytucje państwowe: rząd z kanclerzem i radą, sądy, system zarządzania dobrami książęcymi. Równolegle rozpoczął budowę twierdzy z ziemnymi wałami i bastejami. Lecz krótko po zakończeniu tej budowy (1543 r.) okazało się, że rzeki są silniejsze. Woda naruszyła system obronny. Wtedy margrabia Jan zdecydował, że trzeba zbudować nowoczesną, murowaną twierdzę. Włoch Francesco Ciaramella z Gandino, twórca m. in. twierdzy w Spandau (dziś dzielnica Berlina), otrzymał zadanie zbudowania fortyfikacji u zbiegu Odry i Warty. Po jego śmierci w 1578 r. prace kontynuował Roch Guerrini-Linari, budowniczy fortyfikacji Drezna. Powstała twierdza, która miała decydujący wpływ na historię miasta.
Jeszcze dziś każdego, kto stanie nad brzegiem Odry, zaskakuje wysoki, gładki mur pionowo spadający do rzeki, jeszcze dziś zachwycają nas podziemne konstrukcje bastionu "Filip". Bo choć przez minione cztery wieki miasto kilkakrotnie było niszczone, na szczęście zachował się zabytek najcenniejszy - duże fragmenty fortyfikacji.
Jan z Kostrzyna zbudował także wspaniały renesansowy zamek, farę Mariacką, do której sprowadził wysoki, alabastrowy ołtarz, dzieło mistrzów weneckich, nowy most na Odrze, rynek z ratuszem.
Cała Nowa Marchia budowała twierdzę i miasto. Margrabia Jan nakładał drakońskie podatki, wyznaczał bardzo wysokie opłaty za transport towarów Odrą do Szczecina, konfiskował majątki kościelne, byle tylko mieć pieniądze na stworzenie z Kostrzyna jednego z najnowocześniejszych miast Europy. Ludziom też musiało żyć się tu nieźle, jeśli w mieście liczącym 1710 osób (1581 r.), było 37 piwowarów, z których aż 15 mieszkało przy rynku!
Stołeczność Kostrzyna utrzymywana była jeszcze bardzo długo, choć żaden z kolejnych władców Nowej Marchii na stałe tu nie mieszkał. Ale tu każdy na początku panowania przyjmował hołd od wszystkich miast swego księstwa, tu odbywały się zjazdy książąt, tu miały siedzibę władze administracyjne kraju.
Wiek XVII z licznymi wojnami i zarazami zahamował rozwój miasta, Bardzo dotkliwe były powodzie, przez kroniki tylko w tym wieku zanotowane w latach: 1609, 1625, 1655, 1675, 1694, 1698. Ale XVII wiek przyniósł miastu okres dalszego rozkwitu. Ustanowiono stację linii pocztowej z Berlina do Prus (1646 r.), urządzono pierwszy wodociąg zwany wodotryskiem (1658 r.), a dachy wszystkich domów pokryto dachówką.
Dopiero w roku 1714 król Fryderyk Wilhelm I odebrał kostrzyńskiemu zamkowi tytuł siedziby monarszej, kazał do Berlina wywieźć sprzęty, tapety i 6163 miedziane płyty z dachów i kopuł, które posłużyły do odlania armat. Nie lubił Kostrzyna ten król, bo tu właśnie uwięził swego syna (1730 r. ), późniejszego Fryderyka II Wielkiego, i na jego oczach kazał ściąć książęcego przyjaciela - Hermanna von Kattego. Była to kara za próbę ucieczki dwóch młodzieńców spod skrępowania wojskowym drylem. Ścięcie Kattego na dziedzińcu kostrzyńskiego zamku stało się symbolem pruskiego absolutyzmu i pruskiej mentalności: obowiązek i subordynacja nade wszystko. Żadnych względów, nawet dla królewskiego jedynaka, żadnych sentymentów. Z takiej postawy wyrosła europejska potęga Prus. Ale po latach mieszkańcy Kostrzyna najładniejszy bulwar nad Odrą nazwali nie imieniem Fryderyka, a promenadą Kattego.
Jeszcze w 1750 r. Kostrzyn był największym miastem Nowej Marchii, liczył 4675 mieszkańców, podczas gdy Gorzów 4171, a Cottbus 3205.
Zbliżał się tragiczny dzień 15 sierpnia 1758 roku. O godz. 9 rano miasto zostało zbombardowane i spalone. Twierdza była przystosowana do obrony przed XVI-wiecznymi machinami oblężniczymi, ale dwa wieki później pociski armatnie łatwo pokonywały najwyższe mury siejąc za nimi grozę i zniszczenie. Spłonęło 318 domów, ratusz, dwie szkoły, lazaret i most na Odrze. Pożary zniszczyły także zamek, kościół cmentarny i gotycką farę. Kostrzyn padł ofiarą wojny 7-letniej.
26 sierpnia w sąsiednim w Sarbinowie (Zorndorf) rozegrała się najkrwawsza bitwa XVIII-wiecznej Europy, która przyniosła śmieć ponad 30 tysiącom żołnierzy i zniszczenie okolicznym wsiom. Jeńcy wzięci w tej bitwie rozpoczęli odbudowę Kostrzyna. Do 1769 roku powstało miasto w nieco innym układzie i z nowocześniejszymi rozwiązaniami, np. wszystkie domy miały piece kaflowe. Odbudowa prowadzona była pod osobistym nadzorem króla Fryderyka II i w znacznej części za pieniądze państwa. Równolegle prowadzono prace nad osuszeniem Błot Warciańskich . W ramach tych przemian inaczej wytyczono koryto Warty, dzięki czemu powiększył się obszar miasta.
I rozwijałby się Kostrzyn szczęśliwie, gdyby nie kolejna fala wielkich europejskich wojen - inwazja napoleońska. Twierdza była znakomicie przygotowana do obrony, ale szerzone wieści o potędze Francuzów, tchórzostwo dowódcy a przede wszystkim pamięć okropnego zniszczenia sprzed 50 lat spowodowały, że miasto-twierdza się poddało. Gdy 25 listopada 1806 r. Napoleon przyjechał do Kostrzyna, słowami "C'est une forteresse formidable" ("Wspaniała twierdza") wyraził dla niej podziw. Nie przeszkodziło to uznanie ani jemu, ani jego oficerom w maksymalnym wykorzystaniu miasta w trakcie 7-letniej okupacji i podczas walk w 1814 roku. Całkowicie zniszczono 798 domów, zdewastowano farę zmienioną na magazyn i zamek. Okupacja kosztowała miasto ponad milion talarów, a po zakończeniu wojny w swoich domach pozostało tylko 750 mieszkańców
Aż do połowy XIX wieku Kostrzyn leczył rany i jeśli nawet wrócił do wielkości sprzed 1806 roku, to właśnie w tamtym okresie oddał pierwszeństwo Frankfurtowi i Gorzowowi, które - nie zniszczone - rozwijały się prężniej. Rok 1815 zakończył administracyjną hegemonię Kostrzyna nad okolicą. Władze nowomarchijskie przeniesiono do Frankfurtu. Na otarcie łez kostrzynian utworzono tu powiat z Dębnem i Mieszkowicami, ale protesty mieszkańców Chojny były tak silne, że w 1839 roku ostatecznie rozwiązano powiat, pozostawiając tylko jego ekspozyturę i sąd powiatowy.
Na Starym Mieście stacjonował garnizon z liczbą żołnierzy od 1556 (w 1867 r.) do 2280 (w 1910 r.). Coraz większym problemem stawało się znalezienie dla nich mieszkań. Nie wystarczał już zamek ani kwatery wynajmowane u mieszczan. Nowe koszary zbudowano poza obszarem Starego Miasta. Zmieniły się też militarne uwarunkowania twierdzy. Wynaleziono broń gwintową z większym zasięgiem skutecznego rażenia. W tej sytuacji zdecydowano w 1880 roku o budowie czterech fortów, które miały bronić dostępu z odległości 10-20 km. Uznano, że twierdzy nie zagraża niebezpieczeństwo, więc jej część przeznaczono do rozbiórki, odsuniętej w czasie przez I wojnę światową. W 1921 roku rozebrano bastion Księżniczka i Bramę Sarbinowską, w 1925 - bastion Królowa. Pozwoliło to na rozbudowę miasta.
Od początku XIX wieku rozwijało się Krótkie Przedmieście, początkowo jako willowa siedziba zamożniejszych mieszczan, potem jako miejsce nowych koszar i zakładów przemysłowych. W 1907 roku jego historyczną nazwę zmieniono na Nowe Miasto. W obszarze Starego Miasta nie było już miejsca, a Długie Przedmieście na lewym brzegu Odry (obecnie po stronie niemieckiej) po zniszczeniach w okresie wojen napoleońskich zabroniono odbudowywać ze względów strategicznych. Choć na Starym Mieście ciągle znajdowały się najważniejsze instytucje, życie miasta stopniowo przenosiło się za Wartę. Tu w 1892 r. zbudowano sieć telefoniczną (30 abonentów na początek), w 1893 uruchomiono gazownię, w 1910 r. doprowadzono energię elektryczną,
Stare Miasto powoli stawało się miastem pamiątek z pomnikami władców, tablicami upamiętniającymi zdarzenia, z historią obecną na każdym kroku. Miejski organizm łączyła linia tramwajowa, od 1903 r - konna, po 1925 - elektryczna.
A przecież jeszcze raz miało kostrzyńskie Stare Miasto odegrać bardzo ważną rolę w historii naszej części Europy. Od 31 stycznia do 30 marca 1945 roku trwały tu walki o twierdzę, która stała się ostatnim niemieckim punktem oporu przed Berlinem. Była to jedna z najkrwawszych bitew na wschodnim froncie. Zginęły w niej tysiące żołnierzy obu walczących armii. Zabito także miasto. Na Starym Mieście zaledwie jeden dom mógł być zamieszkały. Po innych pozostały wypalone ruiny.
Ruiny te konsekwentnie rozbierano, pozostawiając jedynie piwnice i szczątki dolnych murów. W stosunkowo najlepszym stanie pozostał zamek, którego grube mury oparły się nawałnicy pocisków i ognia. Jego kres przyniosła decyzja administracyjna z końca lat 60-tych, na mocy której wysadzono historyczną budowlę. Stare Miasto zasypał piach, zarosły krzaki, potem drzewa.
Monografia Kostrzyna z 1991 r. kończy się słowami: "Do odbudowy pozostało Stare Miasto...". 23 kwietnia 1994 r. odbyło się symboliczne rozpoczęcie prac renowacyjnych na Starym Mieście. Obecnie jego ulice i place są oczyszczone, czytelny jest układ urbanistyczny, odbywają się imprezy w forcie "Filip", można oglądać resztki posadzek na zamku, fragmenty murów fary Mariackiej. Dziś zachwycają się nimi artyści, którzy na licznych plenerach malują je i fotografują, a ludzie nadali tym ruinom miano "Kostrzyńskich Pompei". I choć już stanęły trzy pierwsze kamieniczki, ostatnie zdanie z monografii nie straciło aktualności, bo ciągle nie wiadomo, jak w przyszłości będzie wyglądało Stare Miasto. Jedno natomiast jest pewne: jeszcze raz podniesie się z ruin. W przyszłości Stare Miasto będzie żyło codziennym życiem jego mieszkańców. Jak przez siedem wieków wypełnionych zmaganiami z wojennymi zniszczeniami.
Krystyna Kamińska