STO LAT PANI HELENY

Niecodziennie obchodzimy Jubileusz 100-lecia urodzin mieszkańców. Tym bardziej jest nam miło poinformować, że w dniu dzisiejszym o godzinie 11:00  odbędzie się  uroczystość 100 urodzin mieszkanki Kostrzyna nad Odra Pani Heleny Kozerskiej.

Uroczystość jubileuszu Pani Heleny odbędzie się w kostrzyńskim szpitalu (ZOL), gdzie od niedawna przebywa Pani Helena. Szczere i serdeczne życzenia popłyną do Pani Heleny od rodziny,władz miasta, sąsiadów, kierownictwa NZOZ Nowy Szpital oraz od Premiera Mateusza Morawieckiego, który w pięknym okolicznościowym liście skierowanym do Jubilatki napisał m.in. "Należy Pani do pokolenia głęboko doświadczonego w dziejach Polski, które stawało przed różnymi wyzwaniami. Była Pani  świadkiem wielu trudnych, ale i doniosłych wydarzeń, które kształtowały kolejne pokolenia Polaków, ich patriotyzm i miłość Ojczyzny. W tym szczególnym dniu proszę mi pozwolić - w imieniu własnym oraz członków Rady Ministrów - złożyć na Pani ręce serdeczne podziękowania za wszelkie trudy i owoce minionych lat, za tę swoistą lekcję żywej wytrwałości."  Do zyczeń Prezesa Rady Ministrów przyłaczył się również Wojewoda Lubuski Władysław Dajczak życząc jak najwięcej zdrowia, nieustannej pogody ducha i spokoju, a także kolejnych przepełnionych miłością rodzinnych lat. Niech każda chwila będzie dla Pani źródłem szczęścia i radości".

Helena Kozerska urodziła się 9 marca 1920 roku w Bodzentynie,  w województwie świętokrzyskim. Tam spędziła dzieciństwo i młodzieńcze lata. Kiedy wybuchła druga wojna światowa miała zaledwie 19 lat. Na początku wojny zmarła jej matka, potem straciła także siostrę w łapance. – Usłyszała, że rozdają buty – wspomina pani Helena. – Prosiłam, żeby tam nie szła, bo to pułapka. Niestety nie udało mi się jej zatrzymać. Ludzie mówili, że uciekła z wozu, ale niemieccy żołnierze ją postrzelili w nogę. Potem słuch o niej zaginął. - Sama omal nie zginęła stojąc w dziesiątkach na Bodzentyńskim rynku. Wojnę spędziła w rodzinnych stronach pomagając polskim żołnierzom ukrywającym się w świętokrzyskich lasach.

Do Kostrzyna nad Odrą przyjechała zaraz po wojnie. Jej mąż Michał zakładał tu węzeł kolejowy. Była jedną z pierwszych osadniczek w naszym mieście. Przyjechała na sześć tygodni i została do dziś. Życie w opustoszałym mieście nie było łatwe. Wszystko trzeba było zorganizować od nowa. Podczas, gdy mężczyźni pracowali, ona wraz z innymi kobietami organizowała spółdzielnię zaopatrzenia i zbytu oraz  kościół. Przez wiele lat udzielała się w parafii pod wezwaniem Najświętszej Maryi Panny Matki Kościoła.

W  Kostrzynie nad Odrą przyszła na świat jej czwórka dzieci, córka Janinę i synowie: Zenon, Tadeusz i Waldemar. Wszyscy synowie służyli w wojsku, więc otrzymała medal „Za zasługi dla obronności kraju” nadany przez Ministra Obrony Narodowej. Z mężem Michałem doczekała złotych godów, mąż zmarł w 1997 roku.

Doczekała siedmioro wnucząt, jedenaścioro prawnucząt i jednej praprawnuczki.

Pani Helenie wszyscy życzymy zdrowia!